PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=39392}
6,7 248
ocen
6,7 10 1 248
Hotel Room
powrót do forum serialu Hotel Room

Trzy pokoje

ocenił(a) serial na 6

Trzyodcinkowy mini-serial wyprodukowany przez HBO. Jego pomysłodawcą (wespół z Monty'm Montgomery'm) był David Lynch, co samo w sobie jest wystarczającą rekomendacją. Niestety, "Hotel Room" w dużej mierze rozczarowuje, potraktować go można co najwyżej jako ciekawostkę. Po kolei jednak...
Pierwsza nowelka opowiada o gościu (Harry Dean Stanton), który sprowadza do hotelu prostytutkę. Ich schadzka zostaje zakłócona przez tajemniczego gościa... Odcinek, wyreżyserowany przez samego Lyncha, posiada niepokojący nastrój, budowany przez niedopowiedzenia i typowe dla reżysera "Blue Velvet" "dziwactwa". Sama historia jednak nie przynosi pełnej satysfakcji: jest nazbyt wątła i niedopracowana, zupełnie jakbyśmy mieli do czynienia z pierwszym szkicem, a nie gotową opowieścią.
W kolejnym epizodzie poznajemy młodą kobietę (Deborah Kara Unger), która w towarzystwie dwóch przyjaciółek oczekuje w hotelowym pokoju na przyjazd swego chłopaka. Wraz z jego przybyciem, sprawy przybiorą nieoczekiwany obrót...
Tym razem z dużym przymrużeniem oka. Środkowa nowela prezentuje się niemalże jak odrzut z "Czterech pokoi". Gdyby ją nieco podrasować, spokojnie mogłaby zastąpić opowiastkę o sabacie czarownic z tamtego filmu.
Akcja ostatniego segmentu toczy się w trakcie awarii elektryczności w Nowym Jorku wiosną 1936 roku. Mężczyzna (Crispin Glover) spędza wieczór w towarzystwie swojej żony (Alicia Witt), którą następnego dnia czeka wizyta u lekarza. Noc upłynie im na rozgrzebywaniu bolesnych spraw z przeszłości.
Za kamerą znów Lynch, ale wyreżyserowany przez niego odcinek, oprócz tego, że jest najdłuższym z całej trójki, jest również najsłabszym. Klimat, owszem, jest, ale na tym plusy się kończą. Statycznie rozegrana historia przywodzi na myśl jakąś jednoaktówkę w wydaniu teatru telewizji. Przegadane i zwyczajnie nużące.
"Hotel Room" z perspektywy czasu jawi się jako rarytas przeznaczony tylko i wyłącznie dla zagorzałych fanów maestro Davida. Nie spodziewałem się, oczywiście, czegoś na miarę "Twin Peaks", niemniej liczyłem, że będzie to rzecz przynajmniej na poziomie takiego "On the Air". Pierwsze dwie historie są jeszcze całkiem niezłe, ostatnia jednak pozostawia niesmak. A przecież ten prosty koncept (goście tego samego pokoju na przestrzeni dużych odstępów czasu) wydawał się być jakże nośnym.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones