Cóż. Od dawna to chciałem napisać. Mam świadomość, że wylejecie na mnie wiadro pomyj. Według mnie LUCAS to Słaby Reżyser i prócz jednego pomysłu, nic wielkiego już nie zrobił.
Kocham go za Gwiezdne Wojny. Ale co dalej? Co Lucas znaczy prócz tego? Nie wspominając, że dał tylko pomysł. Wyreżyserował zaledwie jeden film z starej trylogii - w mej opinii najgorszy. Potem zabrał się za nową trylogię, którą spartolił, no może poza Zemstą Sithów.
Jaki miał jeszcze Lucas pomysły po Star Wars? Co jeszcze wyreżyserował po Star Wars? No nic. W tym problem. Chwycił mu jeden kapitalny projekt - pionierski wręcz. Ale dlaczego w niektórych kręgach jego rola urosła do boga kinematografii?
Dochodzę do wniosku, że gdyby nie SW to w świecie filmu kompletnie nic by nie znaczył.
Niech udowodni, że bez GW może żyć. Niech stworzy coś od podstaw - coś równie pionierskiego. Coś NOWEGO!! A nie daje nam Star Wars w 3D po Konwersji :}
reżyser z niego taki sobie, ale za to genialny Scenarzysta który odmieni całkowicie oblicze kina przygodowego
No tak, ale i tak większość twórczości oparta jest na Star Wars :) A po 2005 nic nowego. Wypalił się, czy jak? ;)
Jest jeszcze American Graffiti. Film mało popularny w Polsce, a w Stanach kultowy. Nawet w TOP 100 AFI jest.
Jak co dalej ??? Jak autor jednego pomysłu a seria Indiana Jones to co ??? Uważam ze reżyserem nie jest jakiś genialnym a raczej przeciętnym ale za to scenarzysta i producentem jest rewelacyjnym i za to mu chwała!!!
Z tego co kojarzę to kiedyś się wypowiedział, że ma mnóstwo nowych pomysłów. I co z tego skoro nie zabiera się za nową trylogię tylko "ulepsza stare" przez co moim zdaniem tracą na wartości. Ciągle dodaje nowe sceny i ja się pytam po co to ? Po co zmieniać coś co jest już dobre, przecież wiadomo, że technika idzie do przodu ale żeby od razu dodawać nowe sceny...
Zgadzam się z tobą całkowicie. Na pewno studia składały mu propozycje, dawały mu scenariusze, a jeśli nie (tzn. też doszły do wniosku, że jest słabym reżyserem), to miał na tyle kasy, by sam kręcić, przyjaciół (Spielberg). Mogę go stawić z takim osobami jak Geiger od Obecgo czy Stan Winston (m.in. Predator), mimo iż uważam ich za lepszych, ale na pewno nie postawię go w rzędzie ze Spielbergiem, Cameronem czy Zemeckisem.
Bardzo słuszny post, jestem tego samego zdania. Gdyby nie nieoczekiwany sukces Gwiezdnych wojen w 1977 r., to pewnie nie byłby tak popularny twórca. Nawet jego koledzy po fachy, którzy z nim zaczynali - Spielberg, Scorsese, Coppola, osiągnęli dużo większy sukces artystyczny, podkreślam- Artystyczny i nakręcili wiele świetnych filmów, podczas gdy wielkiemu inaczej Dżordżowi wyszedł dobrze jeden góra dwa filmy. A pomysł wskrzeszenia nowej trylogii w 3d uważam za zwyczajny skok na kasę i nic więcej, bo na pewno nie próbę zrobienia czegoś wartego zachodu, co przeszłoby do historii kina.