Znaczy to, że uczęszczasz do liceum i nie rozumiesz "o co tak naprawdę
poecie chodziło". Tutaj nie ma pojebania. W tym szaleństwie jest jakiś
wzór. Czasami myślę, że fani Lyncha są równie puści co antyfani.
Nie wiem czy mnie zrozumiałeś, ja kocham Lyncha za niebanalność, za symbolikę, wielopłaszczyznowość - normalnym człowiekiem to on nie jest, jest zboczeńcem ponadnormalnym i to kryje się pod słowem Pojeb*ny
Oj nie kłóćmy się o jedno słówko. Owszem użycie słowa "poje*any" nawet w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu jest nie na miejscu i tak to mogą sobie chłopcy w szelestach pod blokiem określać swoich super fajnych, w kosmos wy*ebanych hiphoperów,a nie pana Davida, ale z drugiej strony są rzeczy, ludzie, myśli, czy uczucia, które można określić i to również jedynie bardzo powierzchownie, tylko takim słowem, które samo w sobie ma tą silną nieokreśloną emocję, kur*a! Pardou, ale co poniektórzy zrozumieją mój punkt widzenia bo mają podobne zdanie na ten temat i wybaczcie, że musiałem użyć paru bluzgów ale inaczej się nie dało po mojemu w tej dyskusji. I nie obrażajcie się za przykład z dresiarzami, sam niekiedy słucham hiphopu, a takie podblokowe impotenty umysłowe były najlepszym skrajnie odmiennym porównaniem dla Lyncha.