Chłopiec miał kiepskich rodziców więc wyhodował sobie babcię z nasionka, która go kochała, a potem umarła :'-(
W jednej scenie słychać krople wody, wtedy chłopiec unosi kołdrę i patrzy pod nią. W kolejnej scenie już jest pomarańczowa plama.
Przychodzi ojciec widzi plamę i wpada w złość. Bierze chłopaka i go rzuca na łóżko, twarzą do plamy. Kojarzy mi się to z kotami, których pysk się przykłada do moczu, gdy naszczają w nieodpowiednim miejscu, hehe.
Trochę później jest nawiązanie do tego. Widać łóżko i na nie spada ciecz w kolorze moczu.